wtorek, 18 sierpnia 2015

Rozdział 7

Zapraszam do czytania i komentowania

~Nieznana

Biegłam za tym czymś biegnącym. Podejrzewałam że jest to jakieś zwierzę. Koń? Tak to był koń…
Czarny, wyglądający jakby był stworzony z wichury lub burzy. Jego grzywa powiewałam na wietrze. Stanęłam wpatrując się w jego oczy. Czarne oczy. Zrozumiałam że okazuje mi respekt. Dla niego jestem równa. Na tej samej pozycji. Podeszłam do jak się zdaje Surikana, nie wiedziałam skąd znam to imię ale na pewno nie z mitologii greckiej ani rzymskiej. Wyciągnęłam rękę w jego kierunku a ten powoli, bardzo powoli, zbliżył się do mnie i powąchał moją dłoń. Parsknął.
- Nazywasz się Surikan? Zgadza się?
Koń pokiwał łbem po czym zrobił krok w moją stronę w wyniku czego moja dłoń głaskała go. Czułam że to będzie mój koń-przyjaciel, i chyba już zdawałam sobie sprawę z tego że to koń zesłany przez moją matkę.
- Jedziemy jutro do Kalifornii. A ja nie mam pegaza. – szepnęłam
Surikan spojrzał na mnie po czym rozwinął niewidoczne dotąd skrzydła czarne jak noc i przypominające mgłę.
- Już wiem kim jesteś!!! Jesteś koniem ciągnącym rydwan mojej matki! To właśnie ty i Inne konie rozsiewacie na ziemi noc! – podeszłam do niego bliżej i dotknęłam jego grzbietu.
- Ty jesteś moim koniem? Koniem którego heros dostaje od któregoś z bogów raz na 500 lat?
Wtedy pod przypływem emocji wsiadłam na niego i ruszyliśmy kłusem przez las. Czułam się wolna od wszystkich myśli, trosk i żądań, wiatr wiał mi prosto w twarz. Moje włosy falowały pod wpływem prędkości jaką biegł Surikan. Mijaliśmy wsie, miasta, osady, rzeki i jeziora. Co ja mówię! Nie mijaliśmy jezior! Surikan po nich biegł. Postój zrobiliśmy dopiero w lesie pod Montrealem. Jechalibyśmy dalej gdyby nie to że mój koń wyczuł jakieś 50-60 kilometrów stąd gorgony.

***

Rano, Wielki Dom

Wszyscy jadący na misję prócz Brendy czekali pod Wielkim Domem, jednak córki Nyks nie było widać. Chejron przechadzał się po balkonie w tą i z powrotem gdy nagle w tęczy ukazała się postać dziewczyny o czarnych włosach, równie ciemnych oczach i nienaturalnie jasnej cerze. Wszyscy jak oparzeni zerwali się ze schodów i tłoczyli się przed hologramem.
- Brendo! Co to ma znaczyć!?! Gdzieś ty się podziała? – spytał z wyrzutem Chejron zatrzymując się w pół kroku.
- Byłam na przejażdżce razem z Surikanem. – odezwała się córka bogini nocy po czym odsunęła się trochę by pokazać innym konia ciemności
Centaur patrząc na projekcję nerwowo potrząsał głową chyba nie mogąc uwierzyć własnym oczom.
- Tym Surikanem? Legendarnym koniem Nyks? – dziewczyna przytaknęła mu skinieniem głowy – To twój koń?
- Nooo – odparła niezbyt inteligentnie – To czekam na was… - koń chodzący za nią prychnął – czekamy na was w lesie na obrzeżach Montrealu.
Projekcja ukazująca czarnowłosą dziewczynę przez chwilę migotała by w końcu zniknąć na dobre z oczu zdziwionym obozowiczom. Uczestnicy misji zwrócili się do Chejrona i czekali aż ten zacznie mówić. Wszystkim wydawało się podejrzane to iż Brenda w środku nocy jeździła konno ale tylko Alisha rozumiała że to ona jest najważniejszą sługą Gai. A ona jako córka Nike jej pomoże…
- To znaczy że wyruszacie wpierw do Montrealu po Brendę. – zauważył Chejron po czym dodał – Strzeżcie się i uważajcie w nocy, nie wiadomo co się może wydarzyć. I mam wszelaką nadzieję że wrócicie z tej misji cali, zdrowi i żywi. – centaur wiedział że z córką Nyks jest coś nie tak ale nie przeczuwał że to ona…

***

Jestem średnio zadowolona, trochę krótki. No dobra bardzo krótki. Ale nie mam ostatnio weny a obiecałam samej sobie że musze skończyć ten blog. Przepraszam że naciągam daty!
Każdy KOMENTARZ = ROZDZIAŁ w jak NAJSZYBSZYM tempie!

3 komentarze:

  1. Ciekawie się zaczyna. Tak mi żal tych wszystkich herosów, w tym Percy'ego, ale cóż... takie życie :D Fajnie, że postawiłaś na coś nowego, wcześniej nie natknęłam się na bohatera stojącego po stronie zła :D Nie mogę doczekać się następnego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział :)
    Zapraszam do mnie: http://niesmowite-zycie.blogspot.com/
    Życzę weny i już obserwuję :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie narzekaj. Rozdział świetny.
    Zapraszam do siebie: http://barcanuncaterindas.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń